Fenomenalny skrzypek i niezwykle płodny i innowacyjny kompozytor. Impresario i przedsiębiorca operowy. Ekstrawagancki ksiądz oskarżany o obyczajowe skandale i wychowawca dziewcząt w weneckim sierocińcu. Autor być może najpowszechniej rozpoznawanego utworu w dziejach muzyki i zarazem ponad czterystu do niedawna całkowicie zapomnianych koncertów instrumentalnych – choć złośliwi uważają, że to jeden koncert w czterystu opracowaniach. Na jego twórczość możemy spojrzeć tak, jak widzieli ją niektórzy muzykolodzy, zwłaszcza w dziewiętnastowiecznych Niemczech – „w istocie jego kompozycje jedynie bardzo rzadko cechuje głębsze uczucie, godna uwagi potęga myśli i prawdziwe oddanie sztuce. Im mniej wyobraźni i głębi przejawia on w swych kompozycjach, tym więcej u niego wszelkiego rodzaju powierzchownej pomysłowości.” Ale możemy i zupełnie inaczej, podążając za taką oto relacją o pewnym kompozytorze: „Tak często słyszał, jak chwalono te świetne utwory muzyczne, że wpadł na szczęśliwy pomysł opracowania ich wszystkich na fortepian. Studiował sposób traktowania tematów, ich wzajemną relację, wzory modulacji i wiele innych cech. Przystosowanie pomysłów i figuracji przeznaczonych dla skrzypiec, lecz nie nadających się dla instrumentu klawiszowego, nauczyło go ponadto myślenia kategoriami muzycznymi, tak że po zakończeniu tej pracy nie potrzebował już wykorzystywać pomysłów, jakie podsuwały mu palce, lecz mógł kierować palcami, posługując się własną wyobraźnią”.
Autor pierwszej wypowiedzi to słynny muzykolog Joseph Wilhelm von Wasielewski. Drugi cytat to opowieść o Johannie Sebastianie Bachu zaczerpnięta z jego pierwszej biografii pióra Johanna Nikolausa Forkela. Paradoksalnie: do zupełnie zapomnianej spuścizny Antonia Vivaldiego dotarliśmy właśnie dzięki badaniu twórczości Bacha, dla którego był on jedną z najważniejszych inspiracji w procesie kształtowania osobistego stylu kompozytorskiego i który szereg jego koncertów skrzypcowych zaaranżował na własne potrzeby klawesynisty i organisty. Komu bardziej wierzymy? I jak postrzegamy dzisiaj Rudego Księdza?
Genialny Giuliano Carmignola zagra dla Państwa jego koncerty skrzypcowe. NFM Orkiestra Leopoldinum pod kierunkiem Christiana Danowicza pokaże, że Cztery pory roku nie są tylko domeną zespołów grających na instrumentach historycznych, a ponadto za sprawą prezentacji zamówionej przez Narodowe Forum Muzyki nowej kompozycji Katarzyny Brochockiej postawi nam pytanie o to, czy współczesność ma jeszcze o czym z Vivaldim dyskutować. Młody zespół 4 Times Baroque, wspierany przez międzynarodowy program stypendialny Eeemerging, którego partnerem jest także Narodowe Forum Muzyki, zgłębi idiom włoskiej wirtuozerii. Na koniec zaś kolejny gigant – Rinaldo Alessandrini – zaprezentuje nam swoją interpretację L’Olimpiade, mistrzowskiej opowieści o miłosnych zawodach, dla których te sportowe są jedynie dalekim tłem.
Proszę zarezerwować sobie pierwsze cztery dni marca na kolejną Akademię Muzyki Dawnej w Narodowym Forum Muzyki. Zapraszamy zwłaszcza tych z Państwa, którzy wciąż uważają, że Vivaldi jest autorem jednego koncertu w czterystu wariantach. Nawet jeśli nie uda nam się Państwa przekonać do zmiany poglądów, to argumenty, których użyjemy w festiwalowej dyskusji, warte będą na pewno wysłuchania.
Jarosław Thiel